Sektorkolejowy » TranzAlpine – kolejowa podróż marzeń przez Nową Zelandię 

TranzAlpine – kolejowa podróż marzeń przez Nową Zelandię 

pzez Damian

Tym razem zapraszamy do odległej Nowej Zelandii. Ten wyspiarski kraj, zwany również w języku Maorysów Aotearoa, co znaczy Kraj Długiej Białej Chmury, położony jest na południowo-zachodnim Pacyfiku i wchodzi w skład Oceanii. Jest raczej niewielki, liczy sobie nieco ponad 5 mln obywateli i słynie m.in. z tego, że na jego obszarze występuje ponad 5 tys. gatunków paproci oraz jest miejscem zamieszkania zagrożonego wyginięciem ptaka kiwi. Ale nie flora czy fauna wywołały nasze redakcyjne zainteresowanie, lecz niezwykły pociąg, który kursuje po Nowej Zelandii. TranzAlpine – pociąg pasażerki obsługiwany przez Great Journeys of New Zeland, kursujący na jednej z dwóch największych wysp tworzących ten kraj, na Wyspie Południowej. 

Osoby, które pokonały tę trasę o długości 139 mil (223 km) w wielu przypadkach zaliczają ją do najpiękniejszych tras kolejowych na świecie. Podróż trwa 5 godz. i prowadzi od wybrzeża do wybrzeża wyspy, przecinając ją niemal w połowie, a w czasie przejazdu skład pokonuje dzielące wyspę góry. 

Cała historia zaczyna się w Christchurch. Przed wejściem do pociągu można zwiedzić to urokliwe miasto historycznym tramwajem, którego początki sięgają XIX w., lub oryginalnym, czerwonym londyńskim autobusem piętrowym Routemaster.

Pasażerowie podczas podróży będą podziwiać majestatyczne i rozciągające się po horyzont równiny Canterbury, a następnie zbliżą się na „wyciągniecie ręki” skalistych ścian doliny rzeki Waimakariri. Potem wielu osobom zabraknie tchu w piersiach, kiedy pociąg wzniesie się nad ziemią na wysokość 82 m na wiadukcie schodowym. Jeszcze nie opadną emocje związane z wysokością, a skład przejeżdżający przez malowniczą przełęcz Artura zniknie w ponad 8-kilometrowym tunelu Otira. 

Kolejny etap podróży to zupełnie odmienne widoki – spokojne, bezkresne zielone równiny Inchbonnie i Moana. A pośród nich spokojne wody jeziora Brunner. 

Podróż kończy się na stacji w liczącym 14 tys. mieszkańców mieście Greymouth, które jest największym skupiskiem ludności na zachodnim wybrzeżu Wyspy Południowej. Jeżeli zaś dotrze się pociągiem do tego miasta, to przed powrotem warto rozważyć trochę inną podróż, z wykorzystaniem zupełnie innego środka lokomocji. Jeżeli zatem jako pasażerowie tego pociągu będziecie mieli czas na wypoczynek i relaks, warto zapamiętać, że właśnie stąd zaczyna się nieziemska trasa rowerowa, która wiedzie malowniczymi wybrzeżami wyspy do historycznego złotego miasta Ross. Wyprawa rowerowa trwa około 4–5 dni i w sumie trudno stwierdzić, czy dopiero co zakończona podróż pociągiem, czy jej ciąg dalszy na rowerze jest piękniejszy. 

Ale my tymczasem wracajmy do TranzAlpine. W czasie przejazdu, zarówno w zwykłych przedziałach, jak i w specjalnym wagonie „Scenic Cafe” serwowane są lokalne dania i najlepsze napoje. Kucharska obsługa pociągu poleca m.in. duszone policzki wołowe czy gicz cielęca. Oczywiście, do dań poleca się znane na całym świecie i specjalnie wyselekcjonowane nowozelandzkie wina i piwa. 

Każda podróż zaczyna się podaniem wszystkim pasażerom aromatycznej i gorącej kawy, co nadaje całej wyprawie smaku i jakości. 

Autor: Tomek Łucek

Jeżeli znudzicie się siedzeniem na swoim miejscu w wagonie klasy Scenic, w którym np. macie zagwarantowane przestronne i wygodne fotele z dużą ilością miejsca na nogi, szklane półki, lamki umieszczone na siedzeniami i wielkie panoramiczne okna, możecie wyjść na zewnątrz. Tak jest. Pasażerowie mają do dyspozycji unikalny otwarty, nieposiadający okien wagon widokowy. Tam, pod dachem, można bezpiecznie kontynuować podróż, a równocześnie poczuć rześki wiatr na twarzy i obserwować przyrodę bez bariery w postaci szyby w oknie wagonu. 

Chyba nie warto się zastanawiać dłużej. Może by tak rzucić wszystko i wyruszyć do Nowej Zelandii na przejażdżkę TranzApline?

Autor: Tomek Łucek
Fot. newzeland.com

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz