Sektorkolejowy » Mity i przesądy, czyli dlaczego kobiety w pociągach powinny uważać na swoje macice

Mity i przesądy, czyli dlaczego kobiety w pociągach powinny uważać na swoje macice

pzez Adrian

Kolej to część rozwoju cywilizacyjnego, środek transportu, który zmienia świat od czasu uruchomienia pierwszych pojazdów szynowych. Jej pojawienie się od początku wzbudzało emocje i generowało przeróżne opinie i spostrzeżenia. Jak zawsze w takich sytuacjach, kiedy pojawia się coś nowego, potrzeba czasu, by zrozumieć i zaakceptować tę nowość. Do tego czasu wzbudza ona np. sensację, a stąd już tylko krok do plotek, mitów i nierealnych pomysłów. Ciekawi jesteśmy Waszych opinii na temat tego, co przeczytacie zaraz na Waszych nowoczesnych laptopach, tabletach, telefonach komórkowych.

Kobiety powinny uważać w pociągach

Na kolei pojawiają się coraz mocniejsze i coraz szybsze lokomotywy. Pociągi pasażerskie zaczynają przekraczać prędkość 80 km/godz. (50 mil/godz.). Pojawiają się obawy o ludzkie ciało. Czy przy takich prędkościach na pewno jest bezpiecznie? W sumie głośny hałas i widok przemykających za oknem widoków mógł pobudzić wyobraźnię. I tak też się działo. Kiedy na torach zaczęły się pojawiać pociągi, głoszono m.in. tezy, że przy takich prędkościach ludzie się… rozpuszczą. Inni twierdzili, że kobiece macice zostaną wyrwane z ciał i wylecą z pędzących pociągów. Jeszcze inni obrońcy kobiecej czci odradzali kobietom podróż na trasach, na których występowały tunele, bowiem nie było to zbyt bezpieczne, by w ten ciemny odcinek trasy dama wjeżdżała sama w otoczeniu innych pasażerów, szczególnie mężczyzn.

Charls Dickens przeżył katastrofę kolejową, podróżując ze swoją kochanką i jej matką

Powieściopisarz angielski, uznawany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli powieści społeczno-obyczajowej XIX w., podróżował 6 czerwca 1865 r. pociągiem. Podróż była dziwna z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, był w towarzystwie swojej kochanki i jej matki. Po drugie, pociąg wykoleił się, ponieważ na wiadukcie, na który wjechał wcześniej usunięto tory. Po trzecie, kilka wagonów spadło z wiaduktu, a wagon z Dickensem na pokładzie był ostatnim, który utrzymał się i balansował na krawędzi. Po czwarte, pisarz uratował się i wydostał z wagonu, aby do niego wrócić. Wczołgał się z powrotem do zniszczonego wagonu po zagubiony rękopis powieści pt. „Nasz wspólny przyjaciel”. I po piąte wreszcie, po tej kolejowej katastrofie, w której zginęło 10 osób, a 40 zostało rannych, Dickens stracił głos na dwa tygodnie.

O psie, który jeździł koleją. W Moskwie

Jak głoszą liczne opowieści i historie, w rosyjskiej stolicy psy z przedmieść regularnie podróżują do centrum miasta, gdzie łatwiej im zdobyć jedzenie lub otrzymać pomoc. Wieczorem wracają „do siebie” na przedmieścia. Psy korzystają zarówno z pociągów, jak i z metra. Rosyjscy obserwatorzy tego zjawiska zauważają jego powtarzalność, regularność oraz znajomość przystanków przez psy, które wydają się być doskonale zorientowane w terenie. 

Lokomotywy parowe dały początek londyńskiemu metru

Pierwsze składy metra w stolicy Anglii były prowadzone przez spalinowe lokomotywy. Wzdłuż całej trasy zostały zaprojektowane i zaplanowane specjalne systemy szybów wentylacyjnych. Dym i para w większości ulatniały się z tunelu, jednak w Londynie tamtych czasów można było nosem wyczuć, kto właśnie jechał metrem. Aby nie szpecić stolicy, budowano budynki fasady, za którymi ukrywano kominy i systemy wentylacyjne.

Peron 9 i ¾ do Hogwartu jest w Londynie 

Na stacji King Cross widać wyraźnie wózek wbity w ścianę pomiędzy peronami 9 i 10. To właśnie stamtąd odjeżdżał express do Hogwartu, znanego z jednej z najpopularniejszych na świecie opowieści o Harrym Potterze. Kto chciał zdążyć na pociąg, musiał znaleźć się na właściwym peronie 1 września o godz. 11:00. Na ten peron nie mają wstępu mugole, ale rok do roku tysiące z nich pielgrzymują na stację i czekają w długiej kolejce, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie przy ścianie, gdzie znajduje się wejście na magiczny peron. Jeżeli dziecko mugoli jest magiczne, to i rodzice mogą się na niego dostać. Wystarczy się rozpędzić i wbiec w ścianę z cegieł.

Autor: Tomek Łucek

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz