Dla współczesnej inżynierii nie ma rzeczy niemożliwych. Powstają obiekty lądowe i wodne, które biją kolejne rekordy. Podmorskie tunele, które zmieniają zasady komunikacji na kontynencie. Chociażby Eurotunel pod Cieśniną Kaletańską, najwęższą częścią Kanału La Manche. Obiekt ma około 50 km długości i połączył kontynentalną Francję z wyspiarską Wielką Brytanią. Innym przykładem na „cuda” współczesnej techniki może być jeden z czterech mostów na trasie Pekin–Szanghaj, czyli most Jiaozhu Bay o długości 42,4 km. Osiągniecia inżynieryjne w polskiej infrastrukturze znacząco odbiegają od wspomnianych obiektów, jednak warto wyszukiwać ciekawe obiekty i poświęcić im chwilę.
Na tle licznych przykładów budownictwa tunelowego wypadamy dość blado. Nasz najdłuższy tunel kolejowy został oddany do użytku aż 110 lat temu. Jest to tunel pod Małym Wołowcem w woj. dolnośląskim, w okolicach Wałbrzycha.
Zanim przytoczymy kilka informacji o samym tunelu, dwie refleksie, obie mało pozytywne i nie niosące dużo pozytywnych przemyśleń. Pierwsza – dlaczego przez ponad 100 lat nie zbudowaliśmy żadnego poważniejszego tunelu kolejowego w kraju? Druga – czy 1600 m to szczyt naszych możliwości w zakresie kolejowych budowli podziemnych?
Zapewne można przytoczyć analizy i argumenty za tym, iż nie potrzeba więcej tuneli w Polsce, bo nie jesteśmy Austrią czy Szwajcarią, a nasz kraj uznawany jest za państwo o charakterze nizinnym. Wyżyny zajmują zaledwie 5,6% powierzchni kraju, góry 3,3%, a góry wysokie to zaledwie 0,2%.
Z drugiej jednak strony, kiedy patrzymy na południe kraju i proste połączenie Kraków–Zakopane, okazuje się, że oddzielone od siebie o około 100 km miejscowości połączone są koleją tak, by uniknąć gór i wzgórz. Linia skręca na zachód przez Suchą Beskidzką, a w Chabówce wykonuje „w tył zwrot”. Może prosta trasa i jeden czy dwa tunele odmieniły to połączenie?
A tymczasem rekordzista to sędziwy, ponad 100-letni podwójny tunel znajdujący się na trasie kolejowej z Wałbrzycha do Kłodzka, wydrążony pod górą Mały Wołowiec o wysokości zaledwie 720 m n.p.m.
Ten drugi, który budowano w latach 1907–1912 mierzy owe rekordowe 1601 m długości. Pierwszy „bliźniak”, zbudowany w latach 1876–1879 jest o 41 m krótszy i mierzy całe 1560 m.
Jeśli weźmiemy maksymalną głębokość posadowienia tuneli względem powierzchni góry, to w najgłębszym miejscu wynosi ona zaledwie 181 m. Sam kształt tuneli jest eliptyczny, szerokość wynosi 4,8 m, a wysokość 5,8 m.
Nie chcąc po raz kolejny przytaczać informacji ogólnodostępnych o tunelu, jego historii i parametrach, zwrócimy uwagę na kilka ciekawostek i szczegółów, które nie są powszechnie znane.
W czasie, kiedy budowano tunel pod Małym Wołowcem, najpopularniejszą metodą drążenia tuneli, osadzonych dość głęboko w twardych masywach skalnych, była metoda górnicza. A tymczasem omawiany rekordowy obiekt tunelowy powstał z wykorzystaniem niezwykle nowoczesnej wówczas technologii – wiertarek hydraulicznych Brandta. Dzięki temu zajął on czołowe miejsce w kategorii najważniejszych realizacji tunelowych epoki.
Mniej więcej pośrodku tunelu znajduje się szyb wentylacyjny, który wykonano, drążąc go z obu stron. Oba tunele wykonano na całej długości w linii prostej.
Do wykonania obudowy stałej pierwszego tunelu wykorzystano kamienne bloki o grubości od 50 cm do 90 cm, zaś przy wykończeniu drugiej nitki zastosowano obudowę stałą z klinkierowej cegły, która była technologią nie tylko tańszą, ale też charakteryzowała się niższą przepuszczalnością wody.
Początkowo planowano budowę drugiego tunelu w odległości 15–17 m od pierwszego obiektu, lecz po badaniach prof. Polezalka ostateczną odległość ustalono na 20 m, co miało zapobiec ewentualnym uszkodzeniom komory pierwotnej pierwszego tunelu, jakie mogły powstać przy drążeniu drugiej nitki.
Przy budowie drugiej nitki tunelu pracowano 24 godz. na dobę, w systemie dwuzmianowym po 12 godz. Przy drążeniu pierwszego tunelu średni postęp dzienny wynosił od 40 cm do 2,35 m dziennie, a w przypadku bliźniaczej konstrukcji wynik ten był znacznie lepszy – od 2,36 m do nawet 5,2 m dziennie.
A jak wygląda stan obu komór dzisiaj? Starsza jest nieczynna od lat 90. XX w. Nowsza została wyremontowana w latach 2018–2020 i przywrócono na niej ruch kolejowy. Można więc „z dumą” rzec, że nasz najdłuższy tunel kolejowy w Polsce ma 110 lat i nadal działa.
Autor: Tomek Łucek
Fot. Wikipedia
5 komentarzy
Jaki on wasz?
Zgadza się. Tunel nie budowali Polacy tylko nasi.
Pozdrawiam
Tomasz Łucek. Trochę znajomości historii. Ten tunel wybudowali Niemcy🤦
A może, tak z dziennikarskiego obowiązku, napisać też coś o twórcach i realizatorach projektu. A porównanie do innych części Polski kompletnie nie trafione. Bo to inny kraj był .
Zmieniłbym tytuł artykułu na: Poznaj cud niemieckiej inżynierii kolejowej, którego żaden zarząd PKP nie zdołał zniszczyć!