Sektorkolejowy » Po co modelarzowi kolejowemu 250 tys. dolarów?

Po co modelarzowi kolejowemu 250 tys. dolarów?

pzez Adrian

Wśród pasjonatów kolejnictwa i miłośników tego sektora można znaleźć mnóstwo osób, które od teorii przechodzą do czynów. Czyli z książek i historii pozyskiwanych nt. kolejnictwa przechodzą na kolejny poziom wtajemniczenia – zaczynają zbierać, gromadzić i kolekcjonować. 

Jedni skupią się na wydawnictwach czy prasie o takiej tematyce, inni będą z zacięciem poszukiwać oryginalnych fantów kolejowych, szczególnie zwracając uwagę na takie rzeczy, które mają cechy unikalności lub są stare i rzadko spotykane. A jeszcze innych wciąga modelarstwo. Pierwsza lokomotywa, potem wagony i już jest pierwszy skład. Potem tory, zwrotnice i nie wiadomo, kiedy – pojawia się makieta. A wokół torów wyrastają drzewa, semafory, drogi, perony i całe dworce. 

Z czasem przychodzi również chwila, w której zaczynają się dylematy. Jak w każdej branży kolekcjonerskiej, zaczyna się myśleć o lepszych, ciekawszych, a co za tym idzie, cenniejszych modelach wchodzących w skład kolekcji. I tu powoli docieramy do odpowiedzi na pytanie sformułowane w tytule: po co pasjonatowi kolejowych modeli około 1,85 mln zł? 

Otóż, przyjmując kurs dolara z dnia pisania tego tekstu, czyli 4,34 zł za 1 USD, tyle właśnie kosztowałby najdroższy dotychczas oficjalnie wylicytowany model zabytkowego zestawu Lionel Standard Gauge z 1935 r. Egzemplarz z silnikiem model 400E w idealnym stanie z ostatnich lat produkcji firmy uzyskał tak zawrotną cenę na aukcji i trafił w ręce prywatnego kolekcjonera. 

Dlaczego uzyskano za niego taką cenę? 

Otóż, jak zawsze, na wysoką wartość takiego „świętego graala” składa się kilka elementów. W tym przypadku należy brać pod uwagę m.in. bardzo wysoką jakość produkcji modeli pochodzących z firmy Lionel. Poza tym liczbę sztuk danej wersji na rynku. Im mniej ich jest, tym cenniejsze się stają. Ponadto znaczenie ma również czas produkcji, a także stan konkretnego egzemplarza i jego kompletność. Ale to nie wszystko. Poza tymi wymienionymi atrybutami konkretnego egzemplarza przy wycenie bierze się pod uwagę także wprowadzone modyfikacje i zmiany, a w zasadzie ich brak w stosunku do oryginału. Ocenia się skalę wykonania modelu, rodzaj zastosowanego zasilania, stan detali i wykończenia. Aby potwierdzić wartość konkretnego egzemplarza, nierzadko należy zatrudnić co najmniej kilku ekspertów. Ma znaczenie również to, jaki model prawdziwej lokomotywy lub wagonu odwzorowuje nasz model i czy jest sam w sobie ciekawy, czy pospolity. W przypadku tej konkretnej sztuki, wszystkie te cechy wystąpiły i jednocześnie, co równie ważne w handlu, na rynku pojawił się odpowiednio nastawiony i majętny kolekcjoner-kupiec.

Aby podkreślić niezwykłość wylicytowanej ceny, można dodać, że inne modele składów kolejowych pochodzących od tego samego producent osiągają ceny od kilkuset do kilku tysięcy dolarów.

Opisywany tu egzemplarz Lionel Standard Gauage wyróżnia się unikalną, ciężką, odlewaną w jednej części ciśnieniowo ramą, a także solidnymi niklowymi odlewami wykończenia w idealnym stanie. Dzięki temu skład prezentuje się nienagannie i w porównaniu z pociągami konkurencyjnych firm z tego okresu zyskuje na jakości. Solidne odlewy w zestawieniu z masową produkcją rynkową prezentują się po prostu tak dobrze, że modelarze bez trudu wskazują je i rozpoznają. 

Autor: Tomek Łucek
Fot. myhobbymodels.com

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz