O budowie przystanku kolejowego Kraków Prądnik Czerwony, zlokalizowanego między ulicami Meiera, Reduta i Powstańców, mówi się już od dawna. Inwestycja ma jednak przeciwników – m.in. w 2019 r. od decyzji lokalizacyjnej odwołało się Stowarzyszenie Przyjaciół Prądnika Czerwonego. Czy przetarg zostanie ogłoszony?
W oczekiwaniu na przetarg
W 2020 r. wojewoda małopolski wydał decyzję dotyczącą budowy przystanku na Prądniku Czerwonym wraz z parkingiem dla pasażerów, zapowiadając, że będzie to jeden z przystanków na linii Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej (SKA). W tym miesiącu powinien zostać ogłoszony przetarg na przygotowanie projektu wykonawczego i przeprowadzenie prac.
Przeciwnicy tej inwestycji obawiają się m.in. tego, że parking park&ride zlokalizowany tuż obok stacji wpłynie na zwiększenie ruchu samochodów w okolicy i wymusi parkowanie również poza tym miejscem, a ponadto przyczyni się do dewastacji środowiska poprzez wycinkę drzew oraz zwiększy poziom hałasu.
Złożone do sądu zaskarżenia decyzji lokalizacyjnej przez ww. stowarzyszenie oraz osobę fizyczną zostało oddalone w ubiegłym roku, a w grudniu wydano pozwolenie na budowę i miasto podpisało ze spółką PKP PLK porozumienie o współpracy przy projekcie polegającej na tym, że miasto sfinansuje prace, a kolejarze zbudują przystanek wraz z infrastrukturą towarzyszącą.
Jako że projekt ma być dofinansowany ze środków unijnych pozyskanych przez Kraków, konieczne jest, by prace budowlane zakończyły się w grudniu 2022 r. Obecnie terminy wiszą już „na włosku” – jeśli przetarg zostanie ogłoszony w sierpniu i rozstrzygnięty w ostatnim kwartale tego roku, budowa jeszcze zmieści się w kalendarzu dofinansowania. Jeśli jednak np. złożone zostanie odwołanie od wyników przetargu, trudno będzie zmieścić się w czasie.
Autor tekstu: Agata Sumara
Źródło zdjęć: www.dzielnica3.krakow.pl