Potężna ciężarówka, ciągnik siodłowy z naczepą – te zestaw potocznie nazywamy tirem. Jeden taki pojazd przewozi średnio około 25 ton towarów. Natomiast współczesny, ciężki skład kolejowy, dysponujący odpowiednią infrastrukturą i lokomotywą, jest zdolny do przewozu nawet 10 tys. ton ładunku. Polski rekord wynosi blisko 5 tys. ton.
I gdyby właśnie odnieść się do tego krajowego wyniku, można by założyć co najmniej kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze, jeden taki pociąg towarowy zastępuje (przy powyższych założeniach) 200 tirów. Po drugie, składem kieruje dwóch maszynistów, a 200 ciężarówek musi poprowadzić 200 kierowców. I po trzecie, czynnik ekologiczny – emisja szkodliwych dla środowiska substancji w przypadku przewozu kolejowego jest niewspółmiernie mała w porównaniu z pracą 200 silników ciężarówek.
Na naszym portalu możecie znaleźć artykuł o rekordowych składach i wielokilometrowych pociągach towarowych (zainteresowany odsyłamy TUTAJ ).
A teraz chcemy poświęcić „kilka słów” sercom tych składów. Żaden z nich nie przejechałby tras, jakie mu wyznaczono, gdyby na jego czole nie znajdowały się potężne, dysponujące ogromną mocą lokomotywy.
Czas zatem na prezentację trzech „King Kongów”, które zapinają dziesiątki wagonów i wykonują tytaniczną pracę transportową na torach całego świata.
Lokomotywa Siemens EuroSprinter
Jest to cała seria lokomotyw elektrycznych przeznaczonych do prowadzenia składów towarowych i osobowych. Piszemy o tej maszynie dlatego, iż jest to obecnie najmocniejsza lokomotywa, jaka pracuje na polskich torach – dysponuje mocą 8,7 tys. KM.
W zależności od wersji waży 86 lub 129 ton i rozpędza się do 230 km/godz. Wynik ten jest jednak wyłącznie wartością nominalną, gdyż we wrześniu 2006 r. na trasie Norymberga–Ingolstadt ta właśnie lokomotywa w wersji ES64U4 pojechała z prędkością 357 km/godz.
Tytan ze Szwajcarii – lokomotywa Re 620 o mocy 10,7 tys. KM
Chociaż kraj ten nie należy do największych na kontynencie, to jednak sporą część jego powierzchni zajmują tzw. Alpy Szwajcarskie, wśród których nie brakuje szczytów powyżej 4 tys. m n.p.m. Stąd też poniekąd naturalna potrzeba mobilizowania mocarnych wołów pociągowych, które nie tyle pomkną z zawrotną prędkością powyżej 300 km/godz., co poradzą sobie z przewyższeniami i znacznymi różnicami wysokości. I chociaż okres świetności owe pojazdy datują na lata 70. ub.w., a ich produkcję zakończono w latach 80., to do dzisiaj pozostają na stanie Kolei Szwajcarskich i stanowią o sile i mocy krajowych lokomotyw.
Rekordowa lokomotywa z Chin
Trzeci z „mocarzy” pochodzi z Chin. Seria lokomotyw HXD3B dysponująca sześcioma silnikami trakcyjnymi, posiada łączną mocą 9,6 tys. kW, co się przekłada na rekordowe 12,87 tys. KM. Pomimo swojej ogromnej mocy koleje chińskie wykorzystują większość z wyprodukowanych 500 egzemplarzy do obsługi tradycyjnego ruchu towarowego. I chociaż osiągi tej lokomotywy predysponują ją do o wiele „cięższych zadań”, obsługuje normatywne transporty towarowe.
Uważni czytelnicy zapewne zwrócą uwagę na liczby i przytoczą przykłady lokomotyw o lepszych parametrach. Dlatego spieszymy dodać, iż w naszej mini trójce uwzględniliśmy wyłącznie lokomotywy jednosekcyjne. Dodatkowo uznaliśmy, iż nie będziemy brać pod uwagę konstrukcji rosyjskich.
Autor: Tomek Łucek
Fot. Wikipedia
1 komentarzy
Ta lokomotywa na zdjęciu to nie jakikolwiek egzemplarz wyprodukowany w chinach tylko szwajcarska re 620. moc prawie zgodna z dokumentacją. Proponuję szukanie w sprawdzonych książkach bo internet kuleje.