Obecna sytuacja w kraju i na świecie skutkuje ciągłymi dyskusjami, które podzieliły społeczeństwo. Pojawiają się liczne komentarze co do obostrzeń, napotkać można również wiele sporów dotyczących, które z nich nakazami, a które tylko zaleceniami. W takim razie jak wygląda sytuacja w polskich pociągach? O wymaganiach, jakie należy spełnić, podczas podróży pociągiem do Niemiec pisaliśmy TUTAJ.
W przypadku przemieszczania się środkami komunikacji publicznej pasażerowie zobligowani są do zakrywania ust oraz nosa za pomocą maseczki. Przebywając w pociągu, można natychmiast dostrzec pasażerów, którzy nie zakrywają okolic ust i nosa oraz pasażerów, którzy skrupulatnie podróżują z założoną maseczką. Co jakiś czas można napotkać konduktora, który upomina pasażerów, żeby założyli maseczki. Jak wygląda egzekwowanie obowiązku zakrywania ust i nosa w pociągach?
Według informacji przekazanych przez Polregio pracownicy kolei według prawa nie zostali wyposażeni w narzędzia do egzekwowania tych wymagań. Przedstawiciele Kolei Dolnośląskich informują, że obsługa pociągów za pomocą komunikatów głosowych i wizualnych regularnie informuje o obowiązku noszenia maseczek, aktualnych wytycznych oraz potencjalnym zagrożeniu epidemiologicznym.
Organem upoważnionymi do karania podróżnych, którzy nie zakrywają ust oraz nosa jest policja. Okazuje się, że mandat wystawiony przez policjantów za nieprzestrzeganie zasłaniania ust oraz nosa w komunikacji publicznej może wynieść aż do 1000 złotych. Natomiast jeżeli policja postanowi przekazać sprawę do sanepidu, to obciążenie finansowe wynikające z ukarania drogą administracyjną może wynieść od 5 000 do 30 000 złotych.
Autor: Damian Malesza
Fot. www.rp.pl