Jakkolwiek kolejowe plany w Polsce są bardzo ambitne, sytuacja rynku kolejowego coraz bardziej się pogarsza głównie ze względu na rosnące koszty materiałów, paliw, energii, galopującą inflację, blokowanie przez polski rząd możliwości pozyskania środków unijnych na realizację KPO (Krajowego Planu Odbudowy), wojnę na Ukrainie, wzmagającą się niestabilność zarówno w kraju, jak i globalnie. W obliczu tych wszystkich problemów wykonawcy oczekują waloryzacji kontraktów już rozpoczętych.
„Prowadzimy rozmowy z PKP PLK na temat wprowadzenia zapisów waloryzacyjnych takich, jakie mają wykonawcy pracujący dla GDDKiA. (…) 10% waloryzacji nie jest satysfakcjonujące, ale jest to jakiś kompromis. I to PLK wprowadza w nowych kontraktach, przetargach, które są w tej chwili ogłoszone i chcielibyśmy, żeby w podobny sposób – do podobnej wartości – był zwiększony pułap waloryzacji w umowach już realizowanych. Tutaj nie ma sukcesu i pozytywnej decyzji PKP PLK” – wypowiedź prezesa ZUE, Wiesława Nowaka, cytuje PAP.
O waloryzację kontraktów zabiega nie tylko ZUE, ale też wielu innych wykonawców kontraktów kolejowych, którzy ze względu na coraz wyższe ceny i rosnącą inflację mają coraz większe problemy na rozpoczętych budowach. Czy waloryzacja rozpoczętych kontraktów jest możliwa? Na razie nie ma żadnych konkretów ze strony inwestora i rządu, jednak na przyszły tydzień planowane jest spotkanie przedstawicieli PKP PLK i resortu infrastruktury z branżą, podczas którego właśnie ten temat ma być omawiany.
Nowak w rozmowie z PAP odniósł do niestabilności na polskim rynku kolejowym, co z pewnością zaważy na terminowości i w ogóle realizacji kontraktów. Wiele firm, które wygrały przetargi przed napaścią Rosji na Ukrainę, nadal nie podpisało kontraktów. Dlaczego?
„Gdyby w tych umowach była rzetelna formuła waloryzacyjna (…) to pewnie wybrany wykonawca umowę by podpisał. Na rynku odmów podpisania umów dotyczących przetargów rozstrzygniętych przed wojną jest dość sporo” – cytuje agencja.
Coraz więcej wykonawców poszukuje alternatywy na innych rynkach, próbując pozyskiwać zlecenia poza granicami kraju. Jedną z takich firm jest ZUE, która poza udziałem w projektach w Polsce stara się też o pozyskanie zleceń zagranicznych. Obecnie uczestniczy w postępowaniach w Rumunii i Bułgarii.
Jak mówi Wiesław Nowak, na polskim rynku mamy do czynienia „ze sporym dołkiem inwestycyjnym” m.in. ze względu na to, że brakuje środków z KPO, a nowe programy unijne też jeszcze nie zostały uruchomione. I chociaż plany są ambitne, same obietnice rządowe nie wystarczą, by przetrwać. Wg Nowaka:
„Gdyby popatrzeć w oparciu o plany, to będzie bardzo dobry rynek. Natomiast, jeśli patrzymy z perspektywy dnia dzisiejszego, na rynku przetargowym jest zastój”.
Autor: Agata Sumara
Fot. Jan Bytnar