Sektorkolejowy » Napad stulecia na pociąg

Napad stulecia na pociąg

pzez Damian

Napad na pociąg to prawdopodobnie jeden z ulubionych motywów filmów z gatunku „western”. Dziki Zachód, daleko od cywilizacji, konie, preria, przestrzeń, czyli idealne warunki do tego, żeby banda wyjętych spod prawa oprychów mogła zaplanować i przeprowadzić zuchwały i brawurowy napad. Brak rozwiniętej struktury policyjnej, duże odległości pomiędzy miastami i mnóstwo miejsc odludnych, gdzie można było się ukryć, sprzyjały takim niecnym planom. Tymczasem „Great Train Robbery” czyli „Kolejowy napad stulecia” miał miejsce w cywilizowanej Anglii w całkiem współczesnych czasach, czyli w roku 1963. 

Jak do niego doszło? 

Otóż idea samego napadu wyszła od sfrustrowanego pracownika pocztowego. Niebyt związany z firmą i niezbyt oddany swojej pracy człowiek codziennie obserwował, co się wokół niego dzieje. I, niespecjalnie się wysilając, a nawet można by rzec, przypadkowo, dodał dwa do dwóch. Zaobserwował regularne przejazdy pociągu, w którym przewożono znaczące ilości gotówki. Był rok 1962. Według jednych źródeł Pan Ulsterman, bo o nim mowa, przekazał tę informację człowiekowi, który dał początek grupie przestępczej, jak i był ideodawcą całego planu skoku na pociąg. Był to Bruce Reynolds. A według innych ów Reynolds wykazał się cierpliwością oraz sprytem i po otrzymaniu tych informacji umieścił w kolei swoją „wtyczkę”. Człowiek ten zweryfikował wszystkie informacje, dokładnie rozpoznał teren i, co ważne, dotarł do samego składu i nawet zaprzyjaźnił się z jego obsługą.

Aby zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu, szef Bruce Reynolds, poza kilkuosobowym składem szajki, dokooptował do skoku również członków gangu South Coast Riders, którzy specjalizowali się w obejściach systemów zabezpieczeń kolejowych, dzięki czemu mogli zyskać kontrolę nad pociągiem z pieniędzmi. 

Jak się to stało?

3:00 w nocy. 8 sierpnia 1963 r. Pociąg należący do poczty brytyjskiej pokonuje trasę z Glasgow do Londynu. Hrabstwo Buckinghamshire w pobliżu miejscowości Mentmore. 15-osobowy gang zatrzymuje skład. Aby doprowadzić do niesiłowego zastopowania przejazdu składu, napastnicy przejmują kontrolę nad sygnalizatorem i wyemitowanie fałszywych sygnałów świetlnych. Zasłonięto emitujący kolor zielony sygnalizator, a podłączono do sześciowoltowej baterii lampę czerwoną. Kiedy pociąg się zatrzymał, pomocnik maszynisty wysiadł i poszedł do najbliższego telefonu kolejowego, aby powiadomić o incydencie centralę. Oczywiście, nie udało mu się nawiązać połączenia, gdyż rabusie zerwali linie telefoniczne. 

Teoretycznie w lokomotywie został jeden maszynista i wystarczyło przejąć nad nią kontrolę, zmusić prowadzącego pociąg do odjazdu i uciec z zawartością drugiego wagonu, w którym znajdowała się gotówka. Tymczasem jeden z rabusiów, nie wytrzymując napięcia i reagując zbyt nerwowo, uderza w głowę maszynistę. Ten pada zemdlony. A wśród napastników pojawia się konsternacja. Żaden z nich nie umie obsługiwać i prowadzić dość nietypowego modelu lokomotywy English Electric Type 4. Po dłuższej chwili udało się ocucić bezcennego maszynistę i groźbami zmusić do poprowadzenia opanowanego składu do miejsca, gdzie czekał samochód, do którego przepakowano łupy. Kiedy trzywagonowy skład ruszył, napastnicy odczepili od niego ostatni, trzeci wagon i po krótkiej dyskusji z obsługą drugiego wagonu, w którym przewożono gotówkę, weszli do środka. W zasadzie wszystko zdobyli, używając gróźb i nie oddając ani jednego strzału. 

Co padło łupem bandytów? 

Z zasady w drugim wagonie przesyłek wartościowych przewożono na tej trasie około 300 tys. funtów. Tej sierpniowej nocy w wagonie znajdowała się jednak zaległa z powodu święta bankowego dodatkowa gotówka. Łącznie w 128 workach o łącznej wadze ponad 2,5 tony bandyci ukradli około 2,6 mln funtów. 

Jak zakończył się napad?

Sam napad się udał. Rabusie odjechali z gotówką i zaszyli się na uprzednio przygotowanej farmie. Jednak jeszcze w sierpniu wszyscy zostali złapani i trafili do więzienia. Głównym powodem ich wykrycia i aresztowania był wścibski sąsiad, który zadzwonił na policję i powiadomił, że nowy nabywca sąsiadującej z jego ziemią farmy dziwnie się zachowuje i nie wzbudza jego zaufania. 

Rekordowy łup szedł w parze z rekordowymi wyrokami dla członków gangu. W procesach sądowych skazano ich na 307 lat więzienia łącznie.

Autor: Tomek Łucek
Fot. materiały prasowe

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz