Tym razem zapraszamy do dyskusji. Otwieramy temat, który od lat krąży po Polsce i co jakiś czas pojawiają się informacje o budowie transportu w systemie „jednej szyny”. W ostatnim czasie takie wiadomości związane są z Rzeszowem, aglomeracją śląską czy też lotniskiem w Pyrzowicach.
Nie chcemy jednak skupiać się na analizie tych konkretnych projektów czy pomysłów. Chcemy zaprosić do dyskusji i zapytać Was, co myślicie o implementacji takiego rozwiązaniu do naszego kraju, w naszych warunkach i przy naszych możliwościach realizacyjnych.
Czy, gdyby w Waszych miastach, w których na co dzień zmierzacie się z korkami, zatorami i innymi niekorzystnymi sytuacjami wynikającymi z użytkowania tradycyjnych, naziemnych środków transportu, miała powstać napowietrzna jednoszynowa kolej monorail, bylibyście na tak? Czy raczej na nie?
Zaczynamy dyskusję i wkładamy kij w mrowisko. Na początek wybraliśmy po trzy argumenty za i przeciw. Z ciekawością będziemy oczekiwać Waszych „plusów” i „minusów”, które mogą przechylić szalę dyskusji w tym, bądź co bądź, „futurystycznym” temacie.
Trzy mocne strony systemu monorail
- Bezkolizyjny przebieg linii, które prowadzone nad drogami i trasami tramwajowymi gwarantują sprawne i szybkie przejazdy. Tradycyjne korki, kolizje drogowe, sygnalizacja świetlna czy też zależność od zmiennego w czasie natężenia ruchu tradycyjnego nie mają znaczenia. Monorail jest ponad wszystkimi tradycyjnymi środkami transportu miejskiego.
- Koszt budowy systemu monorail jest o wiele niższy niż tworzenie sieci podziemnego transportu w modelu metra. Jak wynika ze wstępnych symulacji, budowa pierwszej linii kolejki jednoszynowej w Rzeszowie ma kosztować około 820 mln zł, a bardziej zaawansowana sieć, przymierzana do Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, może kosztować nawet 7 mld zł! Dużo? Na pewno mniej niż realizacja metra w Krakowie, szacowana nawet na 25 mld zł.
- Niskoemisyjny i ekologiczny transport. Nie potrzebuje benzyny, nie generuje spalin, nie wpływa negatywnie na jakość powietrza, a poza tym pojazdy jeżdżą nad głowami mieszkańców i generują zdecydowanie hałasu w porównaniu z tradycyjnym tramwajem jeżdżącycm po torowisku.
Trzy argumenty przeciwko jednoszynowej kolejce
- Zbyt mocno ingeruje w przestrzeń wizualną miasta. Wysokie i solidne napowietrzne konstrukcje bardzo wyraźnie wpisują się w architekturę miasta. Mało estetyczne i dominujące konstrukcje mogą znacząco zmienić miejską przestrzeń.
- Stacje i przystanki są trudniej dostępne niż tradycyjne przystanki tramwajowe. Muszą zostać zbudowane wyższe i większe budynki, „do których” wjeżdża kolejka jednoszynowa. Dla pasażerów to dodatkowy do pokonania – muszą wejść i zejść z platformy przystankowej.
- Świat nie zakochał się w tym rozwiązaniu. W Europie są zaledwie dwa pasażerskie miejskie systemy – w niemieckim Wuppertalu i Moskwie. Pozostałe kilkanaście systemów obsługuje parki rozrywki i ogrody zoologiczne, a jeden wozi studentów w Dortmundzie.
To tylko wybrane argumenty pokazujące korzyści i zagrożenia związane z tym środkiem transportu wdrażanym w żywe i dynamiczne miejskie środowiska.
Z jednej strony bezkolizyjność przejazdów zbliżona do cech metra jest bez wątpienia bardzo silnym argumentem za, a z drugiej – wiele osób nie może zaakceptować napowietrznej, solidnej konstrukcji koniecznej do zbudowania w mieście.
A co Wy myślicie na ten temat?
Autor: Tomasz Łucek
Fot: mojrzeszow.pl
2 komentarze
W najbliższych latach coraz więcej osób będzie się przenosiło na przedmieścia. Najwięcej mieszkańców zyskają do 2050 r. powiat poznański (196 tys.) i wrocławski (80 tys.). Z kolei pod Warszawą liderami będą Wołomin (89 tys.) i Piaseczno (73 tys.).
To będzie dużym wyzwaniem dla samorządów. Nowi mieszkańcy będą potrzebowali lepszej infrastruktury: dojazdy samochodem do centrów miast już teraz są czasochłonne, a kolej nie wszędzie jest atrakcyjną alternatywą. Wizja spokojnego życia w domku pod miastem będzie rysować się w coraz ciemniejszych barwach, o ile leżące na obrzeżach aglomeracji gminy nie zadbają o lepsze dojazdy do centrów. Kolejnym wyzwaniem jest rozbudowa szkół i przedszkoli, a także stworzenie atrakcji rozrywkowych i kulturalnych.
Spośród miast wojewódzkich urosną tylko Warszawa i Rzeszów
Największym miastem w Polsce pozostanie Warszawa. Będzie w niej mieszkać 1,8 mln mieszkańców, czyli o 33 tys. więcej niż obecnie. Cała stołeczna metropolia (Warszawa wraz z sąsiednimi powiatami) będzie liczyć 3,1 mln mieszkańców, czyli o 318 tys. mieszkańców więcej niż dziś.
Drugim miastem wojewódzkim, któremu do 2050 r. uda się powiększyć liczbę mieszkańców będzie Rzeszów.
Łódź straci 221 tys. mieszkańców
W najbardziej dramatycznej sytuacji demograficznej znajdzie się Łódź. Liczba mieszkańców spadnie tam do 2050 r. aż o jedną trzecią. W jeszcze do niedawna drugim co do wielkości mieście w kraju będzie mieszkało tylko 485 tys. osób. Najlepsze czasy Łódź przeżywała pod koniec lat 80., kiedy miała 850 tys. mieszkańców. Również Poznań utraci do 2050 r. status miasta półmilionowego.
Opole będzie najmniejsze spośród miast wojewódzkich
Według prognozy GUS najmniejszym miastem wojewódzkim do 2050 r. stanie się Opole, w którym będzie mieszkać 91 tys. osób (120 tys. obecnie). Czy miasto tej wielkości będzie mogło pełnić funkcję stolicy regionu? Prawdopodobnie tak, skoro ten region będzie wyludniał się najszybciej i straci 350 tys. mieszkańców.
Podlasie stanie się jeszcze starsze
W 2020 r. blisko jedną czwartą mieszkańców Polski będą stanowiły osoby powyżej 65. roku życia, a w 2050 r. – już 40 proc. Będzie też przybywać osób w wieku 85+, w latach 2014-50 ich odsetek wzrośnie z 2 do 6 proc. Jeśli dotychczasowe trendy się utrzymają, to coraz więcej młodych ludzi w przyszłości będzie się przenosić ze wsi do miast. W połowie tego stulecia najwięcej starszych osób zamieszka na wschodzie kraju. W powiecie hajnowskim na Podlasiu osoby w wieku 65+ będą stanowić aż 47 proc. mieszkańców. „Najstarszym” polskim miastem będzie z kolei Tarnobrzeg (44 proc. mieszkańców w wieku 65+).
źródło: GUS
Uwazam ze w koncu do przodu.Jakies 2 lata temu bylem z takim pomyslem we wroclawskim Ratuszu