Sektorkolejowy » 20 tys. litrów paliwa na kolejowej trasie

20 tys. litrów paliwa na kolejowej trasie

pzez Damian

Jest wiele osób wśród czytelników naszego portalu, które mają szeroką wiedzę nt. kolei na całym świecie. Sami staramy się od czasu przybliżać Wam ciekawe i mało znane linie kolejowe. W naszym serwisie możesz poczytań np. o Kolei Transirańskiej, jak również o najdłuższych składach towarowych przemierzających torowiska Afryki. Czasami wybieramy egzotyczne tematy, czasami staramy się wynaleźć perełkę, a innym razem okazuje się, że na naszym podwórku, wręcz „pod nosem” znajdujemy bardzo interesujące trasy kolejowe. Dzisiaj zabierzemy Was na kilka chwil za ocean, do Kanady, do Quebeku. 

Quebec North Shore and Labrador Railway. Prywatna kanadyjska kolej regionalna, która mierzy zaledwie 414 km, jednak z punktu widzenia jej właściciela i operatora (Iron Ore Company of Canada) jest ważnym połączeniem towarowym. 

Strategiczną rolą, jaką nadano temu połączeniu, jest obsługa górniczych i kopalnianych regionów, w których wydobywa się rudę żelaza, oraz jej sprawne transportowanie do przeładunkowych ośrodków w okolicach portowego Sept-Iles. 

W związku z wyeksploatowaniem złóż w Schefferville zakłady wydobywcze przeniesiono na odleglejsze tereny w okolicach Labrador City. Potem linię kolejową sprzedano Tshiuetin Rail Tarnsportation (TSH), a obecnie QNS&L nadal świadczy usługi transportowe na tych samych torach, na których działa TSH. Poza tymi dwoma przedsiębiorstwami działają tam również ARND, WABL i BLC. A wszystkie obsługujące je sieci razem tworzą jeden wspólny organizm odizolowany od reszty kolei północnoamerykańskich, gdyż nie mają z nimi żadnego punktu wspólnego. 

Ciekawostką może być fakt, iż taki organizm powstał wyłącznie do obsługi celowego ruchu transportowego rudy żelaza, rozrastał się i działa do dzisiaj, chociaż powstał w latach 50. XX w. 

W 1997 r. QNSL otrzymała od Transport Canada zgodę na zatrudnienie jednego, jedynego inżyniera do obsługi swoich tras. 14 lat później skład złożony z 240 wagonów, prowadzonych przez trzy lokomotywy, wykoleił się w odległości 20 km na północ od końcowej stacji Sept-Iles. Rozmyte przez deszcze nasypy kolejowe nie utrzymały gigantycznego składu i wylądował on częściowo w rzece Moisie. Dwa dni później nurkowe wydobyli z wody ciało inżyniera ruchu, który znajdował się w jednej z lokomotyw. Do dzisiaj jest to jedyna linia kolejowa w Kanadzie, w ramach której działa funkcja Single Person Train Operation (SPTO). 

Gdybyśmy na szalach kolejowej wagi postawili z jednej strony cztery składy: chiński Qinzang osiągający masę 138 ton, pochodzący również z Chin Maglev, którego waga średnio wynosi 265 ton, francuski TGV o masie około 422 tony i na samym końcu dołożyli ultranowoczesny japoński Shinkansen, który dokłada kolejne 715 ton, to wszystkie te składy razem wzięte nijak mają się do typowego zestawu QNSL, który razem z ładunkiem rudy żelaza może ważyć nawet 33 tys. ton. 

Jego masa oraz zestaw kilku lokomotyw wysokoprężnych, w których w każdej z nich mieści się silnik o wadze ponad 20 ton, pozwalają mu przemierzać zaśnieżone kanadyjskie pustkowia Quebeku, gdzie temperatura niejednokrotnie spada poniżej 40 st. Celsjusza. 

W ekstremalnych warunkach pogodowych i przy maksymalnym zestawieniu składu, który tworzy około 240 wagonów, osiąga on długość około 2,5 km. Aby pokonać swoją trasę, ten stalowy potwór zużywa nawet 20 tys. litrów ropy. Do wyhamowania monstrualnego składu potrzeba ponad 1 km torów. Dla zwiększenia pewności transportu i bezpieczeństwa pociągi QNSL nie przekraczają 65 km/godz., a do zatrzymywania się korzystają z potrójnych systemów hamulcowych.

Wśród kanadyjskich kolejarzy linia ta jest owiana swoistą legendą – nie każdy może i nie każdy chce na niej pracować. Dlatego obecni motorniczy to czwarte pokolenie obsługujące te maszyny i przekazujące tę tradycję z pokolenia na pokolenie. Nie każdy człowiek ma predyspozycje do tej pracy. Trzeba mieć stalowe nerwy, aby zarządzać takim gigantem. A poza tym, toczące się majestatycznie przez mroźne odludzia Kanady lokomotywy bywały atakowane… przez niedźwiedzie. 

Autor: Tomek Łucek
Fot. Andrew Surgenor/flickr.com | www.qnsl.ca

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz